Najlepsze i najgorsze starty Agnieszki Rynkiewicz
Moja przygoda z przeszkodami zaczęła się podczas zawodów Runmageddon w sierpniu 2018 r. w Krakowie, gdzie po namowie mojego męża, wystartowałam w Elicie kobiet na 12 km. To był jeden z najcięższych startów w moim życiu, ponieważ padał deszcz i było bardzo zimno. Pamiętam, że pierwsza przeszkoda z którą miałam trudności to 3m ścianka, z której pokonaniem wszyscy mieli ogromnym problem. Wiele osób oddało tam opaskę, ja też chciałam to zrobić, ale nie poddałam się i po godzinnej (!) walce pokonałam ją. Byłam mega szczęśliwa, ale na krótko, bo kolejna przeszkoda - banalna równoważnia - prawie mnie pokonała. Spadłam z niej, na chwileczkę straciłam przytomność i skręciłam staw skokowy. Myślałam, że to już koniec mojego biegu. Pamiętam jak sędzina mówiła, że wzywa karetkę, ja powiedziałam, że biegnę dalej, weszłam na równoważnię. Udało się ją pokonać i pobiegłam dalej. Byłam mega mokra, zmarznięta i wtedy przyszła przeszkoda, która mnie pokonała - Multirig, którego nie byłam wstanie zrobić, kulki i kółka były dla mnie na tamten moment nie do przejścia. Byłam wściekła na siebie, że oddałam opaskę mimo, że sędziowie byli cudni i nie chcieli jej przyjąć, tylko mnie motywowali do przejścia. Po tym biegu powiedziałam nigdy więcej nie będę startować w takich zawodach.
Po kilku miesiącach, mój mąż powiedział że w Zielonej Górze odbędą się kolejne zawody z przeszkodami. Pomyślałam sobie, że skoro jest to tak blisko mnie to czemu nie. Nie spodziewałam się, co to są za zawody, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam możliwości wzięcia w nich udziału. Gdy przyjechałam na start i zobaczyłam jakie to są przeszkody, pomyślałam sobie - co ja tu robię, że to jest niemożliwe, żeby jakakolwiek kobieta dała radę to zrobić. Stanęłam na linii startu i ruszyłyśmy z dziewczynami do pierwszej przeszkody i gdy zobaczyłam w jaki sposób one to przechodzą byłam w wielkim szoku - ja kompletnie nie wiedziałam, jak do tego podejść, a one bez problemu je pokonywały. Oczywiście nie ukończyłam tych zawodów wszystkie opaski oddałam na kolejnych przeszkodach. I znowu pomyślałam sobie, że już nigdy więcej żadnych przeszkód skoro i tak nie potrafię ukończyć z opaskami to może warto spróbować czegoś innego….
Takie myśli krążyły mi po głowie do momentu kiedy pojechałam na trening do Rafała Kaszy, gdzie poznałam Jakuba „Gładkiego” Zawistowskiego i Darka Stokowskiego, którzy namówili mnie, abym spróbowała wystartować w biegach OCR. Ja się tłumaczyłam, że się nie nadaję i że jestem za stara na takie przeszkody, ale chłopaki nie dali za wygraną i spróbowałam!
Pamiętam, że po raz pierwszy udało mi się donieść opaskę na innym biegu przeszkodowym, a że był to także bieg ligowy to przyjechała tam cała czołówka Polski kobiet. Byłam bardzo zszokowana, że udało mi się tam dobiec na czwartej pozycji. Pomyślałam sobie, że może jednak warto jest podnieść sobie poprzeczkę i spróbować przygotować się typowo pod względem przeszkodowym. I tak nawiązałam współpracę z moim obecnym trenerem Darkiem Stokowskim, który przygotowuje mnie do wszystkich startów. Jeździłam na prawie każde zawody przeszkodowe, jakie były organizowane w Polsce. W taki sposób uczyłam się i podpatrywałam najlepszych Zawodników - w jaki sposób przechodzą dane przeszkody. Łapałam doświadczenie oraz uczyłam się, jak radzić sobie ze stresem startowym. Najlepszym moim startem którego nie zapomnę do końca życia, były Mistrzostwa Polski OCR w Radotkach we wrześniu 2019 roku, gdzie po 6 miesiącach trenowania, udało mi się zdobyć tytuł Mistrzyni Polski. Przeszkody były bardzo trudne, a trasa była nimi naszpikowana. Jako jedynej kobiecie udało mi się dobiec do mety z kompletem opasek. To było coś niesamowitego, ponieważ padał deszcz i przeszkody były mokre. Do dzisiaj nie wiem jak mi się udało to zrobić. Ten start zapamiętam do końca życia.
Dziś jestem dwukrotną Mistrzynią Polski w biegach z przeszkodami OCR z 2019 r. Udało się również wygrać Finał Ligi Runmageddonu w 2019 we Wrocławiu. W 2020 podczas Mistrzostw Polski w Rybniku zdobyłam Wicemistrzostwo Polski w sztafecie mieszanej, ale także miałam wypadek. Podczas biegu spadłam z przeszkody i złamałam kości ramienną z przemieszczeniem. Na tamtę chwilę świat mi się zawalił, bałam się, że już nigdy nie wrócę do przeszkód. Dzięki ciężkiej rehabilitacji, w lutym 2021 wróciłam na pierwsze zawody - Zimowy Runmageddon Warszawa, gdzie udało mi się wskoczyć na podium zajmując drugie miejsce. Kilka miesięcy później zdobyłam Wicemistrzostwo Polski w Finale Ligi Runmageddonu 2020 w Poznaniu. Obecnie udaje mi się stawać na podium w różnych biegach z przeszkodami, z czego jestem bardzo dumna! Nauczyłam się jednego, że nie wolno się poddawać jeżeli coś kochamy robić to trzeba to robić, bez względu na to czy się jest najlepszym czy najsłabszym! Trzeba spełniać marzenia i przy tym bardzo dobrze się bawić. Chociaż czasami, po jakimiś nieudanym starcie można mieć ochotę dać sobie spokój z bieganiem, ale już tydzień później możemy mieć zmienić nastawienie o 180 stopni. Dla każdego OCR-owca: w treningu, tak jak w zbieraniu jego owoców: cierpliwość, opanowanie i wytrwałość są nieocenione.
Agnieszka Rynkiewicz, Ambasadorka Runmageddonu