Przygoda, która zmienia ludzi
Idą niepewnie na linię startu, stają i nie wiedzą co ich czeka i jak poradzą sobie z ekstremalnym wyzwaniem. Jedni traktują to jako sprawdzenie siebie, inni jako przełamanie swoich obaw i lęków, a jeszcze kolejni jako prawdziwą walkę ze słabościami. Niezależnie od płci czy zawodu, pokonują Runmageddon i dostrzegają „lepszą wersję samych siebie”. Odnajdują siłę i motywację do rozwoju i odważniejszego patrzenia w przyszłość. W społeczności Runmageddonu mnóstwo jest takich osób, które odmieniły swoje życie, a oto kilka bohaterek, które z okazji tegorocznego konkursu na Dzień Kobiet opowiedziały nam swoją historię.
Karolina swoją przygodę z Runmageddonem rozpoczęła w styczniu 2017 roku. Jak sama przyznaje, start w ekstremalnym biegu zmienił jej życie o 180 stopni. Dwa lata temu wśród błota znalazła miłość swojego życia. Partnera, z którym się związała, i z którym do dnia dzisiejszego dzieli pasję do tego niecodziennego, sportowego wyzwania. Od roku ich rodzina zwiększyła się o małego, przyszłego Runmageddończyka, dlatego też oboje nie mogą się już doczekać, kiedy w trójkę staną na starcie ekstremalnego biegu.
Dla Kamili i Eweliny Runmageddon był sposobem na zdobycie pewności siebie. Kobiety, które pokonały już niejeden bieg, podkreślają, że przed startem nie należały do osób zbyt pewnych siebie. Pokonywanie przeszkód na trasie, walka z mentalnymi ograniczeniami i strachem spowodowały u nich znaczące zwiększenie wiary we własne możliwości. W komentarzu pod konkursowym postem, Ewelina przyznaje także, że dzięki Runmageddonowi pokochała sport i zrzuciła zbędne kilogramy. Zapowiada, że w tym roku wraca na trasy ektremalnego biegu, gdyż ich pokonywanie daje jej olbrzymią satysfakcję.
Donata, na co dzień matka, żona, pracownica biura, w schludnym stroju i marynarce, dzięki Runmageddonowi znalazła pomysł na biznes. Planuje projektować ekskluzywne ubrania dla kobiet z muskularną budową ciała. Starty w Runmageddonie dodają jej energii, dzięki której realizuje się jako aktywna mama: - Moja 4 letnia córka ma zwariowaną mamę, która nie boi się pobrudzić, jest świetnym kompanem w przeróżnych aktywnościach, uczy determinacji, pasji i co najważniejsze ma największe bicki wśród innych mam - pisze.
Ula opowiada, że dla niej start w Runmageddonie był sam w sobie celem. Poszła do dietetyka, z trudem przebiegła pierwszy kilometr i w końcu po przygotowaniach stanęła na starcie ekstremalnego biegu we Wrocławiu. Potem pobiegła w nocnym Rekrucie w Garnizonie Modlin, a ubiegły rok zakończyła dwunastokilometrowym Classic’iem najeżonym 50 przeszkodami. W 2019 roku planuje zdobyć dwie statuetki, ważne dla każdego Runmageddończyka: Koronę i Weterana.
Aneta po pokonaniu Runmageddonu czuje się jak Superwomen, pisze: - Rok temu kręciłam się pomiędzy pracą, domem i przedszkolem. Każdy dzień był praktycznie taki sam i miałam wrażenie, że coś mnie omija. W maju ubiegłego roku stanęłam na starcie w Myślenicach i...teraz jestem już po trzech Rekrutach (i kilku innych biegach ulicznych), a w tym roku będę walczyć o Weterana. Co mi dał Runmageddon? Dał mi odwagę, by myśleć i działać po swojemu. Zaczęłam dbać o swoje zdrowie, być bardziej aktywną fizycznie. Zaczęłam czerpać radość z robienia czegoś więcej niż codzienność. Nabrałam dystansu do wielu rzeczy. Wiem już, że siła i upór, które mam teraz, były we mnie zawsze tylko, że ukryte. Runmageddon pomógł mi je w końcu uwolnić.