Nosili ją Królowie, Książęta a także Cesarze, bowiem stała się nieodłącznym atrybutem monarchów. Jest symbolem władzy, potęgi, siły i w końcu… zwycięstwa!
Dziś niejednokrotnie uznawana za formę nagrody w różnego rodzaju zawodach, plebiscytach czy konkursach. Jest przyznawana najlepszym w różnych dziedzinach, na mocy potężnej symboliki, którą nosi w sobie.
Jak wielką ma potęgę?
Współcześnie chociażby, zdobycie dziewięciu najwyższych szczytów świata, określa się jej mianem, więc pozostawimy Wam tutaj otwartą furtkę...
Tak prezentuję się najnowsza statuetka, którą będziecie mogli zdobyć w sezonie 2023
2016 – 2022 – 6656
Korona Runmageddonu, niezmiennie od 2016 roku - kiedy to po raz pierwszy została przyznawana uczestnikom – aż po dziś, budzi wśród społeczności polskiego OCR duże emocje!
Dla niektórych wyzwaniem i celem, zaś dla innych konsekwencją częstych startów. Dla każdego jednak, jest udekorowaniem determinacji, poświęceń i wysiłku włożonego w jej zdobycie.
Do końca sezonu 2022, triumfatorami Korony Runmageddonu zostało aż 6656 osób!
Sześć tysięcy sześćset pięćdziesiąt sześć osób, przemierzyło Polskę wzdłuż i wszerz, by zdobyć coś więcej niż statuetkę. To sześć tysięcy sześćset pięćdziesiąt sześć prób charakteru, wyzwań, wyjść poza strefę komfortu ale też dobrej zabawy, masy pozytywnych emocji, uśmiechów, potu, krwi i łez szczęścia!
Jak zdobyć Koronę Runmageddonu?
Sprawa wymaga nie lada zaangażowania! Wszyscy, którzy chcą być posiadaczami tej statuetki muszą bowiem wykonać zadanie, które polega na ukończeniu czterech startów, w czterech stronach Polski zaliczając tym samym Północ, Południe, Wschód i Zachód.
Mogą to być dowolne starty w formułach: Intro, Rekrut (również nocny), Classic, Hardcore by Tarczyński czy Ultra.
Jest to idealny cel dla kogoś - kto oprócz wyzwań, lubi podróżować po kraju.
Takimi osobami są np. Ligia, Katarzyna i Krzysztof, których zapytaliśmy o to co było ich motywacją do zdobycia Korony RMG, jakie są ich wspomnienia z tym związane oraz jakie odczucia towarzyszyły im gdy odbierali statuetkę.
R: Ligia, skąd jesteś i jak zaczęła się Twoja przygoda z Runmageddonem?
L: Pochodzę z okolic Bielska – Białej, obecnie mieszkam w Warszawie. Pierwszy raz o RMG usłyszałam w 2018 roku, na Ogólnopolskiej Gali Szlachetnej Paczki – pamiętam, że puszczali tam jakiś film z trasy. Wtedy uznałam, że tam jest za dużo biegania i nie jest to dla mnie.
Kilka miesięcy później temat wrócił. Zaczęłam trochę biegać, a kumpel, który przebiegł swój pierwszy RMG uznał, że dam radę pokonać Intro. Zapisałam się na pierwsze dwa biegi, ale pomyślałam, że w sumie jeszcze zdążę zrobić Koronę (to był czerwiec 2018, jeszcze przed moim pierwszym startem). Także zapisałam się na kolejne dwa biegi i w taki sposób zdobyłam swoją Koronę.
R: Pamiętasz w jakich lokalizacjach startowałaś?
L: No pewnie! Kraków, Wałbrzych i Warszawa – serie Intro, oraz Gdańsk – nocny Rekrut. Tak zaczęła się moja miłość do RMG i przygoda rozkręciła się na dobre! I chociaż na początku nazwy tj. „Classic” bądź „Hardcore” wzbudzały u mnie dreszcze, to później przywykłam i do tych dystansów.
Wyszły z tego trzy „Weterany” i jeszcze jedna „Korona” w 2019 r. Niestety później przyszła pandemia, zmiana sytuacji życiowej i choroba, przez co od 2022 mam zakaz startów od lekarza. W każdym razie staram się brać czynny udział 3-4 razy w sezonie jako wolontariusz – sędzia.
Żeby nie było – moje pokonywanie RMG to było typowe „zwiedzanie” i dobra zabawa! Niewiele wspólnego miało to z bieganiem <śmiech>.
R: Jak często uprawiasz sport?
L: Ogólnie nie uprawiam żadnego sportu, choć mam zamiar odwiedzać częściej siłownie i może zacznę biegać na bieżni.
R: Co czułaś w momencie odbierania statuetek Korony RMG?
L: Czułam ogromną radość! Wiedziałam, że zrobiłam coś o co nikt (nawet ja samą siebie) by mnie nie podejrzewał. Czułam również wdzięczność do mojego kumpla Mariusza, który motywował mnie do zdobycia Korony. Wcześniej na słowo „bieganie” dostawałam zawału <śmiech> a tu okazało się, że w ogóle biec nie trzeba. Wystarczy szybsze tempo marszu. Nawet jeśli to tylko Intro, warto porządnie zawiązać buty i zmierzyć się ze swoimi słabościami – poziom endorfin na mecie – coś niesamowitego!
R: Za co lubisz najbardziej RMG?
L: Za cudowną atmosferę! Uwielbiam Snicersa i jego niesamowity głos. Uwielbiam Gosię i jej motywacje. Kocham smak adrenaliny towarzyszący tuż przed startem. Poznałam tu wiele wspaniałych osób i za każdym razem gdy pojawiam się na evencie, czuję się jak w domu.
R: Co powiedziałabyś osobom, które wciąż wahają się przed startem w Runmageddonie?
L: Wyłącz myślenie i po prostu się zapisz. Nie biegasz? Luzik, nie musisz tu biegać tak jak wspomniałam wyżej. Nie masz z kim biec? Tym też się nie przejmuj. Tu każdy pomaga każdemu i rodzi się mnóstwo nowych przyjaźni na całe życie.
Na temat motywacji do zdobycia Korony porozmawialiśmy również z Krzysztofem, u którego wszystko zaczęło się niewinnie a skończyło się na...
R: Krzysztof, jak rozpoczęła się Twoja przygoda z RMG?
K: Moja przygoda z Runmageddon zaczęła się 5 lat temu, kiedy mój kolega zaproponował mi
wspólny udział w Rekrucie w Gdyni, bez żadnego wcześniejszego przygotowania. Wystartowałem, zupełnie nieświadomy, że na tym jednym biegu się nie skończy.
Trwa to już pięć lat i nadal jestem zafascynowany biegami z przeszkodami - to zdecydowanie coś idealnego dla mnie. Dzięki startom w RMG miałem możliwość spotkać wielu pozytywnych ludzi, z którymi mam świetny kontakt i razem nakręcamy się na kolejne starty. Jest to dla mnie forma oderwania się od codziennych obowiązków i naładowania baterii.
R: Ile razy w tygodniu uprawiasz sport?
K: Trenuję tyle na ile pozwala mi zdrowie i praca. Prowadzę firmę, w której spawam konstrukcje stalowe i czasem dźwiganie żelastwa przez cały dzień jest wystarczającym treningiem.
R: Co było Twoją motywacją do zdobycia Korony RMG?
K: Gdy po raz pierwszy decydowałem się na podjęcie tego wyzwania, chciałem po prostu zdobyć to trofeum. Dziś znaczy to dla mnie o wiele więcej. Dziś za każdą ze statuetek stoją piękne wspomnienia i to jest chyba to, po co kolejny raz decydujemy się na podjęcie takiego wyzwania.
R: Gdzie startowałeś by ją zdobyć? W którym roku to było?
K: Ciężko zliczyć. Wystartowałem właściwie w każdym możliwym miejscu w kraju przez te 5 lat i co roku zdobywam kolejną Koronę.
R: Co czujesz odbierając kolejne statuetki?
K: Wielką radość, szczęście i dumę. Cieszę się, że moja kolekcja rośnie a Korony ustawiam dumnie obok Weteranów!
R: Co najbardziej podoba Ci się w Runmageddonie?
K: Cały klimat tego wydarzenia. Ludzie dzięki którym wchodząc na imprezę zapominasz o wszystkim ze swojej monotonnej codzienności. To ludzie z którymi możesz się świetnie bawić, a w fali open nie zawahają się Ci pomóc. Myślę, że właśnie każdy uczestnik z osobna tworzy Runmageddon takim jakim jest, miejscem, do którego każdy z nas może uciec i być „świrem” <śmiech>.
R: Krzysztof, co powiedziałbyś osobom, które wahają się przed startem w RMG?
K: Przede wszystkim, żeby nie myśleć o tym za wiele i po prostu dać sobie szansę. Każdy z pewnością się kiedyś wahał, ja również, ale podjęcie tej decyzji doprowadziło mnie do tego, gdzie teraz jestem. Runmageddon to niesamowita przygoda, która pozwala wyjść człowiekowi ze swojej strefy komfortu i przetestować granice własnych możliwości. Życzę każdemu kto ma wątpliwości aby pozwolił sobie spróbować, bo pieniądze wrócą, a bycie bogatszym o nowe doświadczenia jest prawdziwą fortuną. W tym roku przekroczę pięćdziesiąt startów i na tym na pewno nie skończę.
Kolekcja Krzysztofa robi wrażenie!
Niejednokrotnie podkreślamy, że Runmageddon wciąga a takie przykłady jak wyżej są tego niezaprzeczalnym dowodem!
Swoją przygodą związaną ze zdobyciem Korony, podzieliła się z nami również Katarzyna.
R: Kasiu, skąd jesteś i co sprawiło, że pojawiłaś się pierwszy raz na RMG?
K: Jestem z Kielc a w Runmageddonie po raz pierwszy pobiegłam w 2019 r. w Knurowie. Namówił mnie ówczesny trener, z którym biegaliśmy po lesie z oponami „na smyczy”<śmiech>. Porwałam się wtedy na Classica i od tamtej pory moja przygoda trwa! Dzięki temu zaczęłam uprawiać regularnie sport – biegam dwa razy w tygodniu 8-10 km oraz uczęszczam na crossfit.
R: Co było Twoją motywacją do zdobycia Korony RMG?
K: Wspólnie z koleżanką po biegu w Knurowie poczułyśmy niedosyt… Stwierdziłyśmy wtedy: „Jak to tak medal i o, już po wszystkim?”. Pomyślałyśmy, że dobrze by było połączyć uczestnictwo w RMG z czymś WOW! I tak oto dwie 45 letnie koleżanki postanowiły zdobyć Koronę RMG! Później z inną grupą znajomych zdobyłam jeszcze Weterana.
R: Pamiętasz gdzie startowałyście w drodze po Koronę?
K: Jasne! Były to starty w 2022 r. – w Warszawie, w Krakowie Dobczycach, we Wrocławiu i Gdańsku.
R: Jakie emocje towarzyszyły Ci gdy odbierałaś statuetkę?
K: Duma i radość, że się udało oraz, że treningi nie poszły na marne!
R: Planujesz kolejne starty?
K: Bardzo chciałabym zdobyć złotego Weterana w tym roku oraz kolejną Koronę – czy się uda? trzymajcie kciuki! Zależy to bowiem od wielu czynników.
R: Trzymamy mocno jak zawsze za wszystkich naszych uczestników, powodzenia na trasie! Gratulacje!
Jak widzicie Korona Runmageddonu to nie tylko nagroda. To dowód determinacji i konsekwencji każdego zwycięzcy. Jest jeszcze jedno co warto zaznaczyć, o czym sami mogliście się przekonać z powyższych wywiadów – jest w zasięgu właściwie każdego!
Jest zarówno dla tych, którzy trenują regularnie jak i dla tych, którzy przyjeżdżają zupełnie for fun, spędzić miło czas w gronie cudownych ludzi, by naładować baterię przed „Runmageddonem”, którego w tygodniu doświadcza każdy z nas.
#wszyscyjestesmyrunmageddonczykami
Jeśli bohaterowie naszych wywiadów zmotywowali Cię do zdobycia Korony RMG w sezonie 2023 to nie zwlekaj, mamy dla Ciebie specjalny voucher, dzięki któremu zrealizujesz ten szczególny cel!